Pytanie o przyczyny zakończenia współpracy z poprzednim pracodawcą jest jednym ze standardowych i niemal pewnych pytań ze strony rekrutera. Pracodawca chce poznać sytuację z naszej perspektywy. Choć wydaje nam się, że lepiej jest się zwolnić niż być zwolnionym, to warto pamiętać, że rekruterzy nie przepadają za pracownikami, którzy lubią często zmieniać pracę. Trudno zatem jednoznacznie powiedzieć, która sytuacja jest lepsza czy gorsza – być zwalnianym, czy się zwolnić.

Pytanie o odejście z poprzedniego miejsca pracy może być Ci zadane także przez nowych współpracowników – ot, czysta ludzka ciekawość.

Prawda, a dyplomacja

W pierwszej kolejności obiektywnie popatrz na swoją sytuację i powód zwolnienia. Jeżeli miało ono miejsce z przyczyn tkwiących po stronie pracodawcy (np. zwolnienia grupowe związane ze spadkiem zamówień, restrukturyzacja, zamknięcie oddziału), to ciężko mówić o trudności w przedstawianiu tego powodu, jako przyczyny zwolnienia. Choć dla wszystkich jest to smutna wiadomość, tak niestety dzieje się w biznesie.

Gorzej, jeżeli przyczyna tkwi po naszej stronie np. nie realizowaliśmy wyznaczonych celów, nie sprawdziliśmy się na danym stanowisku, nie przedłużono nam kolejnego okresu zatrudnienia. Oczywiste jest, że nie chcemy tego wprost powiedzieć podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Wówczas lepiej powiedzieć, że charakter pracy czy zakres zadań nie pozwalał nam na pełne wykorzystanie naszych możliwości, był odmienny od obszaru naszej specjalizacji, posiadanego doświadczenia i sprawiał nam na tyle duże trudności, że nie umieliśmy sprostać wszystkim oczekiwaniom. Pokazanie obiektywnych trudności w realizacji wyznaczonych celów nie jest niczym złym i nie musi świadczyć na naszą niekorzyść. Nie każdy sprawdza się w każdej sytuacji i to jest fakt. Poza tym istnieją pracodawcy, którzy stawiają tak wygórowane cele, że nawet człowiek o nadprzyrodzonych mocach miałby trudności z ich realizacją.

Nigdy nie mów jednak źle o swoim poprzednim pracodawcy, szefie czy współpracownikach. Oczernianie za plecami to gwóźdź do własnej, biznesowej trumny. Zawsze udzielając odpowiedzi na trudne pytanie odnośnie poprzedniego miejsca pracy zastanów się, co Twój rozmówca pomyśli o Tobie, w jakim świetle postawisz swoją osobę. Większość inteligentnych osób pomyśli: „Trudno powiedzieć, jak było naprawdę, ale skoro o innych mówi źle, to równie dobrze może źle powiedzieć o mnie, o moim dziale, o mojej firmie za kilka miesięcy”.

Nie ma też sensu przedstawianie siebie w samych superlatywach czy wybielanie swojej osoby, podczas gdy rzeczywiście zostaliśmy zwolnieni z przyczyn tkwiących po naszej stronie. Większość rekruterów wie, że w przypadku zwolnienia pracownika wina najczęściej leży po obydwu stronach – pracownik nie spełniał oczekiwań, ze strony pracodawcy zabrakło pewnych elementów i tak zaczęła się kończyć współpraca. Jeżeli podczas rozmowy kandydat widzi winę tylko po stronie pracodawcy, rekruter szybko wyrobi sobie o nas raczej negatywne zdanie – osoby nieobiektywnej, w każdej sytuacji poszkodowanej, ofiary wszystkich możliwych spisków. Tacy pracownicy nie są poszukiwani.

Poza tym pamiętaj, że nie działasz w próżni. Istnieje prawdopodobieństwo, że szefem w dziale do którego aplikujesz jest ktoś, kto zna któregoś z Twoich poprzednich współpracowników – kłamstwo ma krótkie nogi. Możesz przedstawić sytuację z Twojej perspektywy, ale nie przeinaczaj obiektywnych faktów.

Gdy poszło na noże…

Najtrudniejszą sytuacją jest ta, w której zostaliśmy zwolnieni dyscyplinarnie. Jeśli byliśmy zatrudnieni na umowę o pracę, taka adnotacja zostaje umieszczona w naszym świadectwie pracy, które powinniśmy zanieść do kolejnego pracodawcy (jeśli mamy zostać zatrudnieni na umowę o pracę).

Prędzej czy później zatem pracodawca dowie się, w jakich nastrojach rozstaliśmy się z poprzednim miejscem pracy. W takiej sytuacji wydaje się, że lepiej opisać sytuację w obiektywny sposób, pokazując ewentualnie także naszą perspektywę. W dalszym ciągu nie wolno nam ani mówić źle o pracodawcy, ani przedstawiać siebie w samych superlatywach, jako ofiary losu, spisków czy intryg. Lepiej okazać skruchę, zapewnić o wyciągnięciu wniosków z sytuacji na przyszłość. Szczerość i autentyczność z reguły lepiej działają na ludzi niż przyłapanie na kłamstwie.

Jeżeli o przyczyny odejścia pytają współpracownicy radzimy szybko uciąć temat – powiedz: „No… tak wyszło”. Współpracownicy nie muszą wiedzieć o faktycznych powodach odejścia – nie powinni mieć wglądu w nasze akta personalne.

Pamiętaj: ludzie byli, są i będą zwalniani. Z każdej takiej sytuacji wyciągnij wnioski dla siebie. Zastanów się, jakich działań, zachowań nie przejawiać w kolejnej pracy, aby uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. To bolesna, ale jednak przydatna na przyszłość nauka.